Dziś rano dla nas, wczoraj w nocy dla Hameryki, najbardziej zaawansowana technologicznie maszynka do jeżdżenia po Marsie wylądowała w kraterze Gale!
Niestety nie widziałam tego "na żywo" - jestem sową nie skowronkiem niestety i godzina 7:31 rano to dla mnie środek nocy. Ale jak dobrze, że się udało! To mały krok dla łazika... i tak dalej.
NASA podaje, że Curiosity będzie badać powierzchnię Czerwonej Planety przez 2 lata. Spekulacje co tam znajdzie trwają zdaje się od dobrych kilku dekad.
A zaczęło się tak niewinnie, jacyś egipscy czy babilońscy astronomowie patrzyli sobie w nocne niebo
i czerwona planeta zafascynowała ich na tyle by przekazać to zainteresowanie następnym pokoleniom, innym ludom.
W XIX wieku przekonanie o tym, że Mars jest zamieszkałą planetą było dość powszechne w kręgach, które w ogóle się tematem interesowały. Nawet sam Tesla wpadł w pułapkę marsjańskiej gorączki.
No cóż, jeśli na Marsie znajdzie się jakiś ślad organiczny, to raczej nie będzie on zielony.
Marsowi i Marsjanom nie odpuścili pisarze Bradbury, Burroughs, C. S. Lewis, Dick. To inspiracja także dla tych "poważnych", "naukowych" autorów, Arthur C. Clarke poświęcił mu "Piaski Marsa", swoją pierwszą powieść, a Lem przedstawił swoją własną wizję Wojny Światów Wellsa.
Popkultura czerpie z wyobrażeń o Marsie garściami - filmy, książki, komiksy, gry (lata '50 Ameryki to pod tym względem istna kopalnia marsjańskiego kiczu w najlepszym wydaniu!), no i kto nie pamięta Marsjanina Marvina!
Jest sobie ta planeta, prawie 228 mln kilometrów od Słońca, kanałów na niej nie ma, tajemnicza Twarz to tylko pagóry, nikt stamtąd nie odleciał i nikt nie przyleci, bo bakterie, sprytne stworzonka raczej statków kosmicznych budować nie potrafią (o ile w ogóle tam są, Curiosity pokaże), ale Mars kusi (i krzepi). Najlepszym dowodem jest to wzruszenie, kiedy ogląda się zdjęcia z obcej planety. Nawet czarno-białe, nawet kiepskiej jakości (chociaż te zrobione przez Opportunity i Pathfindera są świetne). Co znajdziemy na Marsie? Czy jest sens myśleć o kolonizacji? Terraformacji? Do tego potrzeba umysłów tęższych niż mój, mnie wystarczy, że ludzie nie boją się sięgać tam gdzie wzrok nie sięga, a ja mogę sobie na to popatrzeć i się podniecać, że coś takiego się udało.
Ciekawość - pierwszy stopień do poznania.
DLA CIEKAWOŚCI:
http://www.nasa.gov/mission_pages/msl/index.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz